Tak jak wcześniej wspominałam w poprzednim poście, mam dla Was małe podsumowanie weekendu majowego. Razem z mężem wybraliśmy się w Góry Świętokrzyskie a dokładnie na tereny ziemi kieleckiej. Jesteśmy tam już 4 raz i co rusz stwierdzamy, że to przepiękne miejsce, ogrom rzeczy do zwiedzania, a przede wszystkim cudowni i niesamowicie życzliwi ludzie. Aż żal wyjeżdżać stąd. Jeśli chcecie spędzić miło czas, spróbować tradycyjną kuchnię i zrelaksować się w ciszy to polecam Ośrodek Agroturystyczny "Bór". Generalnie pogoda nam sprzyjała, jedynie w pierwszym dniu była kapryśna, trochę deszczu, trochę słońca. Nie należymy do osób, które wylegują się i biernie spędzają czas, dlatego postanowiliśmy wybrać się do miejscowość Samsonów, gdzie znajdują się "Ruiny Huty". Parę słów o tym miejscu, bo jest o czym mówić.
"Huta" w Samsonowie powstała z inicjatywy Stanisława Staszica w latach 1818 - 23. Nazwa zakładu pochodzi od imienia księcia gen. Józefa Zajączka namiestnika Królestwa Polskiego, który położył pod jego budowę kamień węgielny. W hucie wytapiane żelazo z wydobywanych w tym rejonie rud - około 800 ton surówki rocznie. Działała na bazie wykorzystania węgla drzewnego. Dziś pozostały ruiny wielkiego pieca, wieży wyciągowej oraz hal produkcyjnych. Kres działalności huty położył pożar w 1866 roku. Z uwagi na kryzys i wyczerpywanie się złóż rudy zakład nie został po tym zdarzeniu odbudowany, zwłaszcza że w rozkwicie były już huty Zagłębia Dąbrowskiego. W latach 1831-33 w ruinach przeprowadzono prace konserwacyjne. Bardzo cenny, z naukowego punktu widzenia zabytek, jest trwałą ruiną. Samsonów leży w gminie Zagnańsk, kilkanaście km na północ od Kielc. Znane są pisemne wzmianki, że tradycje wytopu żelaza sięgają tutaj XVI wieku. W czasie powstania styczniowego w Samsonowej hucie produkowano broń dla polskich oddziałów.
Ok, dość o HISTORII, teraz parę słów o moim stroju. Tak jak wspominałam, trochę kropiło, więc mój wybór to czarny płaszcz przeciwdeszczowy, kalosze, ciepła koszulka i sweter oraz obcisłe jeansy, wbrew pozorom są one bardzo wygodne, no i podręczna torebka - w tym przypadku listonoszka przewieszana przez ramię. Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma wpisu, osobiście jestem na Tak.
płaszcz - Volcano
sweter - Volcano
koszulka - Big Star
spodnie - Vertus Jeans
kalosze - Tommy Hilfiger
listonoszka - Xandre
kolczyki - Verona
zegarek - Lorus
Bardzo ładny zestaw :)
OdpowiedzUsuńPrzesliczne fotki.Ja jescze nie mialam okazji byc w gorach swietokrzyskich.Bardzo ladny masz kolor wlosow.Podoba mi sie kurteczka a te laczki sa super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny look. idealnie wszystko połączyłaś!!11
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~>>>>>
Zapraszam na mój blog
www.bambiboho.blogspot.com
świetny outfit
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie , dopiero zaczynam ;)
http://simplyiandmystyle.blogspot.com
Przy deszczowej pogodzie strój w sam raz, świetny masz płaszcz i kalosze...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńTak naturalnie wyglądasz do niczego nie mozna się przyczepić:)
OdpowiedzUsuńśliczne kalosze swietnie zestawione. I nie muszą byc huntery. Ja wydałam kasę i teraz mam siłownię , bo przy wysokim podbiciu, ściaganie hunterów, to męka. Czy Twoje też tak ciężko schodzą?
OdpowiedzUsuń